Ewangelia (Mt 5, 38-48)
Każdy z nas realizuje powołanie na różne sposoby i formy. Ktoś jest w małżeństwie, inny w życiu kapłańskim czy zakonnym itp. Niezależnie od tego każdy z nas jest powołany do ŚWIĘTOŚCI... bycie dobrym nie wystarczy. Nie jesteśmy samotnymi wyspami, Bóg stawia na naszej drodze różnych ludzi. A ludzie są ze sobą w relacjach, bliższych i dalszych - czasami są one przyjacielskie, jednak często nie należą do łatwych i sielankowych, możnaby tu mnożyć przykłady. Ważne jest, by się nie zniechęcać i wszystkie znajomości budować na JEZUSIE - TRWAŁYM FUNDAMENCIE.
Ostatnio w naszym życiu Bóg daje nam poznać jakie są te relacje np. ktoś chciałby tylko brać, ktoś inny stawia siebie w centrum, przysłaniając całkiem Jezusa, kolejny chce, byśmy byli na każde jego zawołanie - takie relacje prędzej czy później się rozpadają...
W dzisiejszej Ewangelii Jezus uczy nas, abyśmy w relacji z drugim człowiekiem przekraczali siebie, aby Ci którzy na nas patrzą byli zaskoczeni naszym postępowaniem. Nauczyciel obrazowo ukazuje, że łatwo jest być dobrym i miłym w gronie znajomych, którzy nam przyklaskują, ale zupełnie inaczej jest kiedy mamy zrobić coś dobrego dla nieznajomej osoby, jeszcze trudniej dla nieprzyjaciela.
To jednak jest chrześcijaństwo - wychodzenie tam, gdzie już nie mądrość tego świata, ale mądrość Boga ma miejsce... a nie ma granic.
Pomyśl dzisiaj droga siostro i bracie: czy potrafisz porozmawiać z osobą, która jest obok, przebaczyć jeśli trzeba?
Co robisz, aby być świętym? Modlisz się za swoich bliźnich, upominasz gdy grzeszą czy raczej przechodzisz obojętnie?
Maria i Mariusz Makuchowie