Niedziela Palmowa (Mt 21, 1-11; Mt 26, 14 – 27, 66)

Dzisiejsze czytania są bardzo bogate. Mamy z jednej strony uroczysty wjazd do Jerozolimy Pana Jezusa i tłumy krzyczące: Hosanna! Mamy też opis męki Jezusa: zdradę, samotność, osąd Piłata i cierpienie. Kościół dziś nijako wylewa na nas bardzo dużo treści i taki też jest Wielki Tydzień, który przed nami. Może warto dziś wsłuchać się w te znane fragmenty Ewangelii niejako na nowo.

Może warto zastanowić się, co my byśmy wołali na cześć wjeżdżającego na osiołku Jezusa? Co mówimy Mu w naszych sercach, gdy przyjmujemy Go w Komunii? Czy jest tam okrzyk: Hosannna! A może Jezus przychodzi, a my obojętnie przechodzimy do trosk tego świata i nie zwracamy na Niego uwagi (nawet czasem nie przywitamy Go w naszym sercu)?

Może warto zastanowić się jakie pytanie zadalibyśmy na miejscu Piłata Jezusowi? Piłat miał swoje "5 minut na sam z Bogiem", tak bliskim i namacalnym, mógł z Nim porozmawiać o wszystkim... I ja mam takie "5 minut" - na wyciągnięcie ręki... Jezus na mnie czeka codziennie. Może warto ten Wielki Tydzień przeżyć starając się znaleźć te 5 minut z Bogiem i szczerze rozmawiając z Nim o najgłębszych pragnieniach i bólach naszego serca.

Może warto zastanowić się, czy potrafimy trwać przy cierpiącym Jezusie? A może uciekamy, chcemy myśleć już o świętach o radości i prostych, miłych tematach. Jeśli nie potrafimy trwać przy Krzyżu, to warto poprosić o pomoc Tę, która została na Golgocie do końca - Matkę Bolesną, naszą Matkę. Z Nią, trzymając się Jej za rękę, na pewno dobrze przeżyjemy Wielki Tydzień.

Joanna i Marcin Dębowiakowie